Garbusy z Iny

Ponad 120 kilometrów wody potrafi naprawdę zaskoczyć niemal każdego. Rzeka Ina zaskakuje swoją różnorodnością. Często jest  spokojna. Jej nurt jest niemal niezauważalny. Bywa też i szalona, rwąca brzegi, niosąca ze sobą konary złamanych przez silne wiatry drzew. Płynie wśród pól, chowa się w lasach, ale wsi i miast nie omija. Płynie przecież między innymi przez Stargard czy Goleniów. Nie jeden z nas trafił tam na przykład dorodną troć, czego sam również doświadczyłem. Słyszałem opowieści o certach, leszczach czy płociach wcale nie najmniejszych. Dziś o okoniach.

Gdzie? Na Inoujściu, czyli blisko miejscowości Święta. Rafał Pender ichtiolog i jednocześnie Dyrektor Biura Zarządu Okręgu naszego Związku w Szczecinie powiedział mi, że są tam miejsca, które warto odwiedzić. Między Goleniowem, a Mostem Komorowskiego łowimy wyłącznie na spławik, a do samego ujścia również na spinning. Miejscowi wędkarze polecają obrotówkę. Solidny garbus nie pogardzi też „paprochem” z bocznego troka. Trzeba tylko, jak zawsze mieć trochę cierpliwości, szczęścia i wiedzy. Jesienią oczywiście nie tylko okonie przemieszczają się w okolice przyujściowe rzeki. Tak jest też również na Inie w okolicach wspomnianej już Świętej czy Kamienisk. Wybierając się tam samochodem trzeba bardzo uważać, bo nie wszędzie spotkamy asfalt. Jest jeszcze jedna ważna podpowiedź. Rafał Pender przypomina. Wymiar ochronny garbusa to 15 cm. Kiedy biorą, a trafimy w miejscówkę można ich sporo wyciągnąć, ale zgodnie z regulaminem nie więcej niż pięć kilogramów.  Lepiej się tego trzymać, bo Straż Rybacką na Inoujściu bywa dość często!