Aura sprzyja

Zapyta ktoś, komu? I słusznie. Tłumaczę się jednak szybko, co ja miałem na myśli pochylając się nad kolejnym naszym wędkarskim tematem. Jestem przekonany, że większość z naszej wędkarskiej braci wie, a i znaczna część przekonała się na własnej skórze, jak to jest, kiedy w styczniu i lutym można łowić pozostając w zgodzie z prawem sandacze. Dotychczas magiczną datą zamykającą sezon był 31 dzień grudnia. Jeśli 1 stycznia nie rozpoczynaliśmy sezonu trociowego to część z nas odwieszała spinningi na kołkach. Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie zrobił nam na Mikołaja prezent i przedłużył możliwość zmagań z tą piękną i smaczną rybą aż do końca lutego.

Niewiadomą była tylko aura. I faktycznie były już dni, kiedy Regalicą i Odrą płynęła kra i rzucanie gumą, czy mandulami nie miało sensu. Teraz, co wielu chyba tak jak mnie dziwi, mino mroźnych nocy rzeka toczy swoje wody zupełnie swobodnie. No było tak przynajmniej do niedzieli. Zdziwiłem się wprawdzie, że na szczecińskich bulwarach po stronie siedziby Izby Celnej i w pobliżu Dworca nie dojrzałem nikogo. Tylko jeden z kolegów rzucał przy Jana z Kolna obok Mostu Długiego. Więcej miłośników sandaczy, ale też nie tłumu, spotkałem dopiero na Parnicy. Podczas rozmowy właściwie z każdym przewijał się ten sam temat. „Jak to dobrze, że można nadal łowić sandacze. Na dodatek aura nam sprzyja. Oczywiście jest zimno, ale czasu pobytu nad wodą nikt nam nie zabierze, a wymiarowa ryba na kiju rozgrzewa nie tylko ręce!”.

Do końca lutego pozostaje jeszcze niemal dwa tygodnie. Jeśli nie ciągnie nas spotkanie z dorodną trocią nad Regę czy Inę, a na dodatek nie przymrozi, to nie trzeba jechać daleko. Niemal w centrum miasta można pospinningować. Pamiętajmy jednak, że na przykład szczupaki czy sumy są pod ochroną i trzeba je wypuszczać.