Łowienie w mieście

Międzynarodowa zabawa Street Fisching znana bardzo dobrze między innymi w Belgii, Holandii, Niemczech czy Włoszech zaczyna się rozwijać również w Polsce. Łowienie w mieście zaczęło się w ubiegłym roku, ale przyciągało niewielu miłośników kija. W 2016 odbyło się już sześć zawodów, a ostatnie, zwieńczające cały sezon odbyły się w minioną sobotę na szczecińskich bulwarach.

Stu trzech zawodników świadczy dobitnie, że taka zabawa może się rzeczywiście spodobać wielu. Ideę podpatrzyliśmy na zachodzie Europy. Pracując jesteśmy zabiegani, mamy coraz mniej czasu. Na ryby tym bardziej. A przecież wystarczy godzinka w ciągu dnia. Nie trzeba jechać daleko skoro w mieście, niemal dokładnie w centrum mamy ciekawe łowiska. Łatwo, więc połączyć pasję z relaksem powiedział mi organizator zmagań Remigiusz Kinas. Kiedy rozmawiałem z zawodnikami, większość z nich mówiło o sporej ilości, ale niewymiarowych sandaczy. Cześć miała jednak szczęście, bo trafiały się i większe ryby, spore ponad 30 centymetrowe okonie, czy rekordzista zawodów 86 centymetrowy szczupak. Współorganizatorem szczecińskich zmagań był nasz Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego i członkowie jego Kapitanatu sportowego. Prezentowała się wszystkim na swoim sprzęcie nasza Społeczna Straż Rybacka. Byli też z pokazem członkowie szczecińskiego WOPR. Uczestnicy, o czym mało, kto wie nie tylko łowili ryby. Zbierając dodatkowe punkty do klasyfikacji sprzątali na przykład miasto. Zwycięzcą szczecińskich zawodów został łowiąc największą rybę zawodów Marcin Żaba z Bydgoszczy. Puchar poparty nagrodami za cały cykl odebrał Wojciech Kościelski z podpoznańskich Komornik. Najlepsi, czyli pierwsza trójka cyklu została również nagrodzona butelkami szampana i na chwile zrobiło się jak podczas dekoracji po wyścigu Formuły 1. Gratulacje!