Jest ich niewielu, bo koło nie liczy nawet 100 członków. Mają jednak swoją przystań. Przy dobrej współpracy z samorządem i Burmistrzem Gryfina zbudowano na niej kanalizację. Zainstalowane na przystani kamery śledzą wszystkie newralgiczne punkty. Zrobiło się bezpieczniej. Mają nawet swoją świetlicę, gdzie można przysiąść, porozmawiać i załatwić związkowe sprawy z Zarządem Koła. Niestety. Były czasy, kiedy liczba członków koła sięgała tysiąca – powiedział mi Prezes Tadeusz Szpunar.
Przed laty wędkarze płacili tylko jedną stawkę. Teraz trzeba płacić dwa razy. Nasza przystań leży nad Odrą Wschodnią. Z Gryfina do wód Okręgu PZW w Szczecinie mamy daleko. Niestety nie wszystkich stać, aby dodatkowo płacić za możliwość wędkowania do gryfińskiej Spółdzielni Rybackiej. Większość byłych członków koła zrezygnowała z przynależności do PZW i za wędkowanie płaci tylko „Regalicy”. Może uda się w przyszłości wypracować jakiś kompromis i znów zaczniemy rosnąć w siłę – dodaje skarbnik Koła Andrzej Małdachowski. To jedno z naszych marzeń. Może kiedyś się spełni? Znaną postacią w kole jest Witold Lewandowski. Jest już na emeryturze i całymi dniami bywa na przystani. Jak sam przyznaje pilnuje tam porządku, dyscyplinuje kolegów, ale też pomaga we wszystkim. Nikt nikomu w metrykę nie zagląda, ale Koło nr 18 przekroczyło już 70-kę. Należymy do jednych z najstarszych w Okręgu. Zorganizowaliśmy w tym roku na przystani imprezę integracyjną. Bawiło się z nami około stu sześćdziesięciu osób. Odwiedził nas nawet Burmistrz, był również Prezes Zarządu Okręgu. Pogoda dopisała, bawiliśmy się znakomicie. Teraz, co rusz mnie pytają, kiedy będzie okazja na kolejne takie spotkanie dodaje na koniec mojej wizyty w kole Prezes Tadeusz Szpunar.