Kiedy w ostatnią sobotę wszedłem do goleniowskiej wylęgarni, która jest częścią Ośrodka Hodowlano – Zarybieniowego naszego szczecińskiego Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego musiałem przetrzeć oczy ze zdziwienia. W Słojach Weissa nie dojrzałem ani jednego ziarenka ikry. Większość Aparatów Kalifornijskich równię była pusta. Przecież to już końcówka listopada i ikry nie powinno brakować!
Niestety Deszczowa aura, cofki i utrzymujący się od wielu tygodni wysoki poziom wody między innymi w Redze pokrzyżowały nam plany odłowu tarlaków – powiedział mi szef ośrodka Marcin Klupś. Wykorzystując wysoką wodę już dużo wcześniej niż zwykle tarlaki troci popłynęły wysoko w górę małych dopływów Regi i tam, gdzie je tradycyjnie odławiamy zaczęło ich brakować. Jak do tej pory udało się nam przygotować i obsadzić w aparatach około dwustu pięćdziesięciu tysięcy sztuk zapłodnionych ziarenek ikry troci wędrownej. To o wiele za mało w porównaniu choćby tylko do ubiegłego roku. Oczywiście wcale nas to nie cieszy, ale podobne problemy, a nawet zdecydowanie większe mają też pracownicy innych położonych na całym Pomorzu wylęgarni. U nas mamy jeszcze około 180 tysięcy sztuk ikry pstrąga potokowego. Ale ta ikra pochodzi z zakupów. Zaczęliśmy jednak powoli zwozić na wylęgarnię tarlaki miętusów. Przetrzymujemy je w specjalnych basenach. Muszą sobie odpocząć i dojrzeć. Sztuczne tarło miętusów rozpoczniemy dopiero na początku stycznia i potrwa ono mniej więcej przez cały miesiąc. Na dziś jest ich również jeszcze zbyt mało, ale tu nie powinno być problemów. W tym tygodniu spodziewamy się jeszcze pierwszych dostaw ikry sielawy oraz siei jeziorowej i wędrownej. I tu również trochę się to nam przez pogodę przesunęło w czasie – dodał Marcin Klupś.