Strażnicy na fali

Pokazali wszystkim, że choć dobrze jest mieć skupionych wokół siebie przyjaznych ludzi to i tak najważniejszy jest pomysł i chęć dążenia do celu. Wszystko zaczęło się jakieś dwa, trzy lata temu – powiedział mi Prezes Koła PZW Amur z Płot Bogusław Przybysz.

Brałem nawet udział w takiej dyskusji prowadzonej w ramach naszej lokalnej telewizji internetowej. Zwracałem się wówczas do wielu osób z prośbą o pomoc. Nasza Społeczna Straż Rybacka ma oczywiście łódkę z silnikiem. Problem w tym, że to wysłużona jednostka, już ponad trzydziestoletnia. Mamy pod swoją opieką duży Zbiornik Rejowice. Nie ma, jak bezpiecznie prowadzić akcji z plastikowej łódki. Szczególnie nocami, kiedy mało, co widać, a przecież tam przepływa Rega, która niesie ze sobą na przykład połamane gałęzie. Starania trwały długo, ale mamy. Piękną, mocną łódkę z dobrym silnikiem. Kosztowała nie mało, bo cały zestaw kosztował sześćdziesiąt tysięcy złotych. Bez ludzi, którzy nam zaufali i pomogli nie byłoby nas na to stać. W Urzędzie Miasta powstał projekt na podstawie, którego z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie mogliśmy otrzymać 30 tysięcy złotych. Pomagali nam przy tym w-ce Prezesi Funduszu Radosław Mackiewicz i Konstanty Tomasz Oświęcimski. Urząd Miasta w Płotach dołożył nam drugie tyle dzięki Burmistrzowi Marianowi Malińskiemu i Przewodniczącemu Rady Miejskiej Piotrowi Jasinie. Nasi strażnicy mają teraz sprzęt, którego nie powstydziłaby się i Państwowa Straż Rybacka.  Możemy nie tylko gonić kłusowników, ale i pomagać przy niebezpiecznych zdarzeniach. Pierwsze ćwiczenia ratownicze już za nami. Wypadły bardzo dobrze. Zanim ktoś dojedzie z Gryfic my będziemy pierwsi – dodaje dziękując wszystkim, którzy pomagali Bogusław Przybysz.