Ciekawy jestem ilu z nas siadając przed kilkoma dniami do świątecznego stołu i podczas składanych życzeń pomyślało, że już za kilka dni, a dokładnie w niedzielę 1 stycznia wybierze się nad jedną z pomorskich rzek na spotkanie z walczącą trocią. Od lat sam odczuwam taki stan i zastanawiam się gdzie pojechać. Czy tylko Rega i jest dopływy? A może jeszcze dalej i za cel podróży wybrać na przykład Parsętę?
Nasi okręgowi działacze – eksperci podpowiadają, a może Ina? Wieloletnie zarybiania tej pięknej rzeki, jej monitorowanie i patrolowanie przez Społeczną Straż Rybacką aby kłusownicy nie przeszkadzali przy tarle – przynoszą od lat wyraźne, pozytywne rezultaty. Czy to w Goleniowie, czy Stargardzie i na wielu innych odcinkach rzeki potrzeba jest tylko odrobina umiejętności i cierpliwość. Nad Inę zjeżdżają do nas wędkarze z całej Polski. Czasami się zastanawiamy – czy nie za bardzo rozreklamowaliśmy Inę. Oczywiście Rega też jest bardzo dobrą rzeką. Sam bywałem tam przy czerwonej albo białej pompie. Łowiłem w Nowielicach i w ogrodach. To właśnie tam wyciągnąłem swoją pierwszą w życiu „trotke”. Gdzie się wybrać 1 stycznia zapytałem też ichtiologa, a jednocześnie Dyrektora Biura Zarządu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie Rafała Pendera. Na obu wspomnianych rzekach jesienny ciąg troci był spory – usłyszałem. Zaobserwowaliśmy to bardzo dokładnie podczas odłowu tarlaków wykorzystywanych do sztucznego zapłodnienia. Całą akcję udało się zakończyć wcześniej niż zakładaliśmy. W listopadzie mocno popadało. Podniósł się w związku z tym poziom wody w Inie, co również przyczyniło się do tego, że do rzeki wpłynęło sporo ryb. I jest to kolejna dobra wróżba. Wszystkim, którzy już stoją w blokach startowych życzę połamcie kije i do zobaczenia nad wodą od 1 stycznia.