Miliony do naszych wód

Odwiedzając łowiska często słyszę narzekania miłośników kija, że Polski Związek Wędkarski nie dba o nasze wody. Jedyne, co potrafi to tylko brać składki. Dziwi mnie takie stanowisko, bo sam niejednokrotnie uczestniczyłem w zarybianiu jezior czy rzek w okręgu. Trwająca wiosna w niczym nie odbiega od tych, które już za nami. Mało tego. Są przecież również zarybiania jesienne.

Jazie, liny, certy. To szlachetne ryby, które jeszcze nie tak dawno w związku z przełowieniem niemal zniknęły z pomorskich rzek wpadających do Bałtyku. Właśnie dzięki intensywnemu zarybianiu wróciły. Gatunków szczególnie ciekawych, bo cieszących się sporym zainteresowaniem wędkarzy jest oczywiście zdecydowanie więcej. Wspomnę choćby jeszcze o trociach, szczupakach czy węgorzach. Wylęgarnia okręgu szczecińskiego PZW w Goleniowie pracuje na pełnych obrotach, choć nie tylko z niej narybek wzbogaca nasze wody. Szczegóły? Do Odry i Jeziora Morzycko trafiło już w tym roku milion 700 tysięcy narybku siei wędrownej i jeziorowej. Do Regi ichtiolodzy wpuścili 30 tysięcy narybku wiosennego wspomnianej wyżej certy. Wylęg miętusa wpuszczono między innymi do Odry, Iny, Regi czy Płoni w niebagatelnej ilości niemal 11 milionów sztuk. Ostatnio zarybiano już również boleniem i linem. Nie zabrakło też małych szczupaków. Ponad 3 miliony 800 sztuk narybku żerującego wpuszczono do Odry i kilkudziesięciu jezior znajdujących się pod opieką Okręgu PZW w Szczecinie. Trzeba mieć oczywiście świadomość, że nie wszystkie małe rybki przeżyją i będzie im dane wydać potomstwo. To jednak zależy również i od nas samych. Dla nikogo nie jest, bowiem tajemnicą, że kłusownicy nie zważają na ilość i wymiary ochronne. Walczą z nimi członkowie Straży Rybackich. Pomóżmy i my, wędkarze przez duże W.