Nie tak dawno gościliśmy już nad Kanałem Odyńca podczas wielkiego wędkarskiego sprzątania. W minioną niedzielę znów spotkałem tam miłośników kija, ale podczas sportowej walki. Nie było to jednak po obu stronach kanału, bo tego zrobić się nie da. Wszyscy łowili na tym samym brzegu, ale po prawej stronie patrząc na cudowną od rana wodę zmagali się członkowie Koła Szczecin „Miasto”, a po lewej Koła „Kiełbik” Szczecin.
Nikt się nie umawiał, ale w szranki do pierwszej tury zawodów stanęło po 14 zawodników. „Miasto” było lepsze, jeśli chodzi o Panie. Były aż trzy. W Kiełbiku bez konkurencji wystartowała tylko jedna. Po obu stronach wierzby, która rozdzielała dwa zespoły, zawody rozpoczęły się na wspólny sygnał trąbki. Wcześniej, jak to zwykle bywa odbyło się losowanie stanowisk. Każdy z zawodników musiał się przygotować, rozrobić zanętę i zbadać grunt. Na każdym stanowisku było inaczej. Jedni ciągnęli niewymiarowe okonie. Inni maleńkie krąpie i płoteczki. Innym bardziej sprzyjało szczęście i pojawiały się na przykład dorodne płocie. Dopisywała nie tylko pogoda, ale i humory. Najważniejszy jest pobyt nad wodą. Każdy oczywiście chce wygrać, ale u nas nie ma takiego dzikiego współzawodnictwa. Wszyscy uznają to za wspaniałe spędzenie wolnego czasu, dobry odpoczynek, a ta odrobina adrenaliny, jaka przypisana jest do każdego współzawodnictwa tylko podnosi jego atrakcyjność.
Po trzech godzinach, już przy ważeniu w Kole „Kiełbik” bezkonkurencyjna okazała się Jadzia Fitzer gromiąc wszystkich wynikiem niemal 5, 5 kilograma złowionych ryb. Tylko nieznacznie mniej, bo 5, 2 kilograma złowił zwycięzca z Koła „Miasto” Łukasz Potkański. Zwycięzcom gratulujemy, a za tydzień na Wyspie Puckiej pierwsza tura Zawodów Okręgowych o Puchar Prezesa Okręgu.