Pierwsze trzy miesiące roku pokazały nam, że zima potrafi być bardzo łagodna. To prawda, że początek kwietnia nie jest dla nas łaskawy, ale chyba i tak życie w wodzie obudziło się już wcześniej, niż w latach kiedy były „normalne” zimy. Tym razem z pytaniem, jaka będzie zbliżającą się milowym krokiem pełnia sezonu zwróciłem się do specjalisty ichtiologa, a jednoczenie Dyrektora Biura Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie Rafała Pendera. Większość ryb obudziła się już ze swojego zimowego letargu – mówi Pan Rafał – niektóre gatunki przystępują do tarła. Część z nich nadal jest oczywiście pod ochroną i łowić ich nie można, ale karpiowate jak najbardziej. Zaczynają coraz lepiej żerować, a to wędkarzy powinno cieszyć. Panie Rafale, czyli jeśli ryby karpiowate się już wycierają, to znaczy chyba, że ta podwodna wiosna przyszła sporo wcześniej niż normalnie? To oczywiste. Obserwujemy już nawet tarło szczupaków. Część z nich w płytkich zbiornikach czy w Odrze nawet zdążyła się już wytrzeć. Na te z głębokich wód jeszcze poczekamy, ale one również nieco przyspieszą. Temperatura wody jest już wyższa, ale nie tylko ona wpływa na wzrost i termin tarła. Ichtiolodzy znają takie pojęcie foto period. Chodzi tu o długość nocy i dnia, a te przecież z każdym dniem są coraz dłuższe. Wybierając się nad wodę pamiętajmy jednak, że cały czas obowiązują nas okresy ochronne. Jeśli jednak chcemy iść na ryby, które można wyciągać to raczej decydujmy się na rzeki. Tam życie w płynącej wodzie zaczyna się wcześniej niż w jeziorach i już teraz, szczególnie podczas cieplejszych dni można liczyć na dobre brania. Sezon na drapieżniki rozpoczynający się 1 maja może być krótko mówiąc bardzo owocny. Szczupaki po tarle odpoczną i głodne będą chciały żerować. (Informacja zamieszczona w „Kurierze Szczecińskim” o ich wyższym wymiarze ochronnym z 1 kwietnia była oczywiście primaaprilisowym żartem).