Wróżenie z fusów

Zima, z którą pożegnaliśmy się zaledwie kilka dni temu raczej nie przypominała typowej, najzimniejszej i białej pory roku. Wiosna przyszła zdecydowanie wcześniej. Słońce przygrzewa, zatem to chyba nic dziwnego, że i miłośników kija nad wodą z każdym dniem więcej. No, ale na taki umowny początek szeroko pojętego sezonu musimy jeszcze poczekać do 1 maja. To może razem z wędkarzami spróbujemy nieco powróżyć i określić, jaki on może być w tym roku?

Pierwszy z kolegów, którego spotkałem pod mostem na Odrze, przy Dziewokliczu podkreślał, że ubiegłoroczny zapisał się raczej złymi zgłoskami. Ryb wprawdzie nie brakowało, ale większość to drobnica. W każdym razie były to ryby, które zgodnie z regulaminem, jako nieletnie musiały wrócić do wody. Taka ciepła zima, to zły znak na tegoroczny sezon. Rybacy – powiedział, mogli bez przeszkód stawiać sieci, a i ryby mają w jakiś sposób zachwianą równowagę biologiczną. To kiepsko wróży. Nieco bardziej optymistycznie podszedł kolejny z kolegów zwracają jednak uwagę, że to nie tylko rybacy ze swoimi sieciami mają wpływ na to, że z roku na rok wędkarskie połowy są coraz mniejsze. Polski Związek Wędkarski zarybia, ale kłusownicy robią swoje. Wszyscy się ich boją, nawet policja. Gdyby udało się ograniczyć ten niecny proceder, to ryb w naszych wodach byłoby zdecydowanie więcej. Ten rok musi być lepszy – dodał.

Jeszcze większym optymistą okazał się mój trzeci rozmówca. Zima była super! Mogłem nawet w styczniu posiedzieć z kijami nad wodą. Mam swoje miejsce niedaleko Dziewoklicza, gdzie, co roku łowię piękne szczupaki, czy dorodne leszcze. Słońce przygrzewa coraz mocniej. Woda się nagrzewa. Ryby zaczynają żerować. Zbliżający się sezon powinie być nie gorszy, ale nawet lepszy niż przed rokiem. I komu tu wierzyć?