Pierwiośnie w wylęgarni

Cóż, że czasami przypomina piękne, wiosenne dni, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że za oknami mamy kalendarzową zimę. Ciepłe temperatury mają jednak wpływ na to, co dzieje się w wodzie. W goleniowskiej wylęgarni Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie widać już ruch wcale nieprzypominający zimowego snu. To już niemal pierwiośnie. Dlaczego?

Większość ikry pozyskanej wcześniej podczas sztucznego tarła pęcznieje. Mówiąc fachowo oczkuje i trzeba ją pilnie doglądać. Kierujący ośrodkiem ichtiolog Marcin Klupś powiedział mi, że w aparatach kalifornijskich i słojach Weissa dojrzewają ikry kilku gatunków ryb. Oczywiście tych, o których mówi się, że są zimnolubne. To trocie, łososie, pstrągi potokowe miętusy, sielawy oraz sieje wędrowne i jeziorowe. Bagatela to ponad osiem milionów ziarenek ikry. A to na dodatek nie wszystkie. Na wylęgarni już niebawem rozpocznie się dodatkowe, sztuczne tarło wspomnianych już miętusów. Tarlaki już czekają. Kiedy wyklują się z nich małe rybki, niestety nie wszystkie przeżyją po wpuszczeniu ich do rzek i jezior. Z pewnością jednak podniosą atrakcyjność naszych wód. Pani Krystyna Pryk pilnie i dogląda dojrzewania. Kiedy widzę ją z gęsim, albo łabędzim piórem mieszając bardzo delikatnie osadzoną w aparatach ikrę, czasami nasuwa mi myśl, że jest Ona poniekąd ich chrzestną mamą! Nie o samo mieszanie jednak chodzi. Część ziarenek w sposób naturalny zamiera, trzeba je, więc precyzyjnie usunąć. No, a kiedy się już wykluje narybek to przecież woła jeść. I znów pojawia się Pani Krysia.

Jak długo to wszystko potrwa? Przy takie sprzyjającej aurze, wszystko wskazuje na to, że wylęg trafi do wód gdzie żyją jego rodzice z początkiem marca. Część do Regi. Inne do Odry, a sieja jeziorowa do Jeziora Morzycko.