Ina 2015

Silny wiatr, deszcz, śnieg z deszczem i przebłyski słońca. Taka właśnie aura bardziej przypominająca marzec, a nie styczeń towarzyszyła rozegranym w Stargardzie Szczecińskim Otwartych, towarzyskich mistrzostw w połowie troci i łososi Ina – 2015. W ostatnią niedzielę ponad 50 uczestników pojawiło się nad Iną już o poranku. Przy światłach latarek potwierdzali swoją obecność pobierając znaczki i miarki do mierzenia złowionych ryb.

Zawody zaplanowano, bowiem stosując zasadę Catch&Release, czyli Złów i Wypuść. Zanim wszyscy wyruszyli nad wodę mogli przekąsić gorącą kiełbaskę. Warto było, bo rzeczywiście pogoda nie należała do najlepszych. No, ale silny wiatr i zdecydowanie podwyższony poziom wody w rzece, jak oceniali znawcy tematu powinny sprzyjać. Można się też było sporo nachodzić, bo dopuszczone zostało wędkowanie na Inie od mostu na drodze gruntowej łączącej Witkowo z Tychowem aż do mostu na drodze nr 142 przed miejscowością Strumiany.

Tradycyjna trąbka ogłosiła początek zmagań. Nie ma, co ukrywać, że tym razem nie zabrałem wędki, ale starałem się podpatrywać, co robią zawodnicy. Część z nich pozostała w Stargardzie, więc miałem nieco łatwiej. Nie musiałem maszerować kilometrami, aby coś ciekawego zobaczyć. Kiedy poprosiłem Andrzeja Tokarskiego, aby pokazał mi swoją technikę rzutu, ani przez myśl mi nie przeszło, że już podczas piątego rzutu zobaczę rybę. Co więcej! Bardzo szybko okazało się, że to jedyna ryba złowiona tego dnia podczas sportowych zmagań. 58 centymetrowa troć oczywiście trafiła do wody, a szczęśliwy zwycięzca zawodów po odebraniu naprawdę wartościowych nagród okazał się nie tylko dobrym wędkarzem.

Wszystkie trofea trafiły do dzieci z Młodzieżowej Szkółki Wędkarskiej Koła PZW Kolejarz ze Stargardu, które było organizatorem zawodów. Brawo Panie Andrzeju!