Subiektywne podsumowanie

Już drugi tydzień nowego 2015 roku, a mnie zachciało się spojrzeć jeszcze na to co działo się w tym starym. Przy okazji zajrzałem do archiwum swoich zdjęć i tak oto powstała bardzo subiektywna, tytułowa ocena.

Prawdopodobnie z lenistwa nie pojawiłem się 1 stycznia nad pomorskimi rzekami. Inni skorzystali jednak z tej możliwości, a to zaowocowało tym, że mogli się cieszyć pierwszymi złowionymi trociami. Mnie ta przyjemność spotkała dopiero nad Iną ale w lutym. Kiedy zajrzałem w kwietniu nad nasze goleniowskie stawy czyli do Ośrodka Hodowlano – Zarybieniowego Okręgu PZW w Szczecinie okazało się, że prace przy ich modernizacji idą pełna parą. Pojawiło się sporo nowości, które już od połowy roku usprawniły tam pracę. Początek maja powitałem oczywiście nad wodą ze spinningiem. Wokół słyszałem same narzekania, ale nie wracałem z wody o kiju.

W czerwcowy Dzień Dziecka najmłodsi pojawili się w Parku Kasprowicza gdzie rywalizowali w profesjonalnie rozgrywanych zawodach, a latem odwiedziłem też młodych olimpijczyków z Dolic. Na Igrzyskach Młodzieży z kijem w ręku zbierali swoje pierwsze, wielkie doświadczenia. Lato na wspomnianych już stawach okazało się ciężkie ale mimo wszystko aura nie spowodowała większych kłopotów i sporo narybku trafiło do naszych rzek i jezior. Jesień przyszła wyjątkowo wcześnie i znów słyszałem same narzekania. Od jednych że już biała ryba słabo żeruje. Od innych, że za ciepło aby zapolować na drapieżniki. Dokładnie tak samo było kiedy sandacze powinny nam podnosić adrenalinę. Na tradycyjnym miejskim łowisku w pobliżu Mostu Długiego nie było ich jednak zbyt wiele. Lepsze brania pojawiły się dopiero po grudniowych przymrozkach. A w Święta? Karp, choć go sam nie złowiłem bardzo mi smakował. O tym, jak wkroczyliśmy z wędkami w rok 2015 opowiem już za tydzień.