Oczywiście nie o ptasie gniazda tu chodzi. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Gniazda budują wszak również trocie i łososie i z ptakami trudno je pomylić. Przez wiele lat członkowie Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy na małym dopływie Wiśniówce od pierwszych dni listopada pilnowali ich zarywając całe noce. Kłusowników niestety nie brakuje, a w płytkiej wodzie wystarczą im nawet widły.
To oczywiście nie jedyne miejsce gdzie członkowie Społecznej Straży Rybackiej wspomagani przez kolegów wędkarzy, ale też PSR, policjantów, czy funkcjonariuszy Straży Granicznej doglądali i robią to również teraz pilnując naturalnego rozrodu tych pięknych ryb. Jeśli ktoś tego nie widział to z chęcią podpowiem. W płytkiej wodzie łatwo to zaobserwować. Warunek jest jeden. Trzeba być niezwykle ostrożnym. Woda powinna być zimna i bardzo dobrze natleniona a dno najlepiej żwirowe. Gniazdo gdzie składana będzie ikra buduje samica. Energicznymi ruchami całego ciała, ale głównie płetwą ogonową czyści wybrane miejsce z mułu. Drobiny porywa prąd rzeki i tak właśnie powstaje to wodne, miłosne gniazdko. Oczywiście w bardzo dużym uproszczeniu. Tam, złożoną ikrę pokrywają mleczem samce. Tam właśnie podczas pilnowania swojego przyszłego potomstwa te szlachetne ryby są narażone na działania kłusowników. No, ale i tu rozwój technologii pozwala na wspomaganie strażników w ich walce. Ostatnio w okolicach naturalnych tarlisk pojawiły się nowoczesne pułapki. Kamery przekazują precyzyjny obraz do strażników również w nocy i mogą oni szybko interweniować. Gdzie i ile ich jest? Wiem, ale niech to pozostanie moją tajemnicą. Byłoby cudownie, aby zarówno trocie, jak i łososie mogły się rozmnażać, nie niepokojone przez nikogo. Człowiek nie tylko jednak je chroni, ale też i pomaga. Od lat prowadzone sztuczne zarybianie przynosi zadowalające efekty, ale o tym już za tydzień.