To już po raz piąty nad Jeziorem Głębokie pojawiły się jesienią szczecińskie przedszkolaki. Była świetna zabawa, przy okazji również edukacyjna. Maluchy zobaczyły, jak strażacy ubierali się w czarne kombinezony, zakładali butle z tlenem i nurkowali w wodzie.
Pływając przyglądali się pilnie i zbierali z dna wszystko to, co wypoczywający latem na plaży bezmyślnie wrzucali do wody. Dominowały oczywiście butelki i puszki. Zanim rozpoczął się główny punkt programu były oczywiście pląsy ze śpiewem na ustach, a także podglądanie żywych i spreparowanych ryb. To wspaniałe, że mamy takich przyjaciół – powiedział Dyrektor Klubu Słowianin Jacek Janiak. Wśród nich oczywiście Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego ze Szczecina czy Klub Molinezja. Przy współpracy z wszystkimi sympatykami chcemy pokazać dzieciom środowisko wodne, piękno przyrody i wiele innych spraw związanych z ekologią. Przez 5 lat do wody przedszkolaki wpuściły już około 30 tysięcy sztuk małych rybek. Zdaniem ekologów do dorosłości dotrwa około 30 procent, a jeśli tak to podobnie, jak kiedyś napisał słynny podróżnik Arkady Fiedler, że Ryby śpiewają w Ukajali, tak będą śpiewały w Jeziorze Głębokie. Chwile, kiedy dzieci mogą nie tylko zobaczyć, ale dotknąć, wziąć do ręki rybę i nadając jej imię wpuścić do wody muszą pozostawić trwały ślad w ich głowach. To najlepsza z możliwych lekcji dla najmłodszych. Łukasz Potkański ichtiolog szczecińskiego PZW prosto z goleniowskich stawów przywiózł tym razem na Głębokie koło 2 tysięcy linów i karasi. Wcześniej były też szczupaki, sandacze, sumy i węgorze. Pogoda dopisała. Świeciło słońce, choć nieco przeszkadzał nam zimny wiatr. Emocji jednak nie brakowało, a rybki otrzymywały najprzeróżniejsze imiona. Najpopularniejsze to chyba Nemo, ale były też Różyczki, Ptysie czy Leo. Do zobaczenia za rok.