Jezioro Głębokie

Kanikuła wszystkich rozleniwia. Ostatni weekend był bardzo upalny ale miłośników kija nad wodą nie brakowało. Także nad tytułowym Jeziorem Głębokie. Przyznam jednak szczerze, że spodziewałem się o poranku moczących kije spotkać więcej. Nie tylko ja pamiętam czasy, kiedy nie można tam było znaleźć miejsca na dobrą zasiadkę. Sam specjalnych efektów nie miałem, ale byłem świadkiem kiedy jeden z kolegów wyciągnął 5 kilogramowego sandacza. Inny na samym końcu jeziora zmagał się z ponad 10 kilogramowym karpiem. Czy to oznacza że dziś nie warto odwiedzać Głębokiego?

Nic bardziej mylnego. Od kilku lat gospodaruje tam Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie. Prezes Zarządu Emilian Pilch powiedział mi, że co roku woda jest intensywnie zarybiana. Wpuszczane są węgorze, szczupaki, sumy czy liny. Karpi też nie brakuje. Dodatkowo przy współpracy ze szczecińskim Klubem Słowianin i jego szefem Jackiem Janiakiem spore ilości narybku wpuszczają do jeziora przedszkolaki. Kiedy odwiedziłem w ostatni weekend jezioro spotkałem właśnie jednego z wędkarzy, którzy przyjechał specjalnie aby zasadzić się na suma. Usłyszał o tych zarybieniach i chciał spróbować. Pan Prezes powiedział mi też, że przy wykupie pozwoleń widać już coraz większe zainteresowanie kolegów po kiju. Na Głębokim pojawiło się też specjalne urządzenie natleniające wodę. Zahamowano wypływ ścieków z pobliskich domów jednorodzinnych. Z roku na rok, jezioro staje się ponownie coraz bardziej atrakcyjnym łowiskiem. Atrakcyjnym również i z tego powodu, że można na Głębokie dojechać nawet tramwajem. Od przystanku to tylko kilka, kilkanaście minut spacerem ścieżką przez las i nad samą wodą. Cisza, spokój i tylko szczęścia nam potrzeba, żeby wyciągnąć taaaką rybę!